ABC Suplementacji – Test odżywek dla sportowców marki Agisko
Oczywiście słuchając po raz pierwszy o Agisko brałem poprawkę na wszelkie marketingowe chwyty, w końcu każda firma jest wyjątkowa.
Przez wiele miesięcy testowaliśmy różne produkty Agisko. Z czasem, gdy sam przekonywałem się do nich polecałem kolejnym biegaczom. Zbliża się okres wiosennych maratonów, więc moment na test żeli i batonów idealny.
Odpowiednia dieta
Odpowiednia suplementacja przyjmowana w trakcie wysiłku fizycznego jest niezbędna, jeśli myślimy o pokonywaniu dłuższych dystansów (już w trakcie przygotowań do startu w półmaratonie powinniśmy zażywać żele przy okazji 14-16 kilometrowych treningów).
Żel to nasze paliwo przyjmowane w trakcie długich treningów, a przede wszystkim w trakcie zawodów, które są ukoronowaniem wielu miesięcy przygotowań. Zatem żel staje się elementem układanki, który może wspomóc, bądź przekreślić setki godzin spędzonych na treningach.
Żele te przetestowałem podczas kilku treningów dłuższych niż 20 km oraz podczas dwóch maratonów w Berlinie i Poznaniu. Agisko przygotowało dwa opakowania swojego żelu: porcja żelu w saszetce ( 37g) oraz bardzo wygodny dozownik, w którym mieści się spokojnie ilość żelu potrzebna na 40 kilometrowe zawody. Dozownik jest bardzo ergonomiczny i pomimo trzymania go w ręce przez 4 godziny biegu nie odczuwałem dyskomfortu z tym związanego.
Reakcja organizmu – doskonale wiemy jak mało komfortowe jest skracanie treningu, bądź szukanie lokalu, Toy-Toya z powodu żelu, który nie przyjął się odpowiednio. W przypadku Agisko, ani razu nie przydarzyła mi się taka mało przyjemna sytuacja, a posiadam bardzo wrażliwy żołądek.
Energetyczność/wielkość opakowania – osobiście wole przyjmować żel częściej, lecz w mniejszych porcjach stąd saszetka starcza mi na 2 razy. Lepszym wyjściem jest dozownik, w którym przyjmiemy dokładnie tyle żelu na jaką mamy ochotę. Saszetka to kcal i przyjęcie nawet połowy porcji daje wyczuwalny wzrost energii.
Przyswajalność/Konsystencja – nie zakleja ust i na upartego można przyjąć żel bez popicia wodą. Żel jest dość płynny, więc nie ma problemu z wydostaniem go z opakowania.
Opakowanie – łatwo się otwiera, więc nie ma groźby, że będziemy mocować się z otwieraniem saszetki i na koniec zostaniemy z poklejonymi rękoma.
Decydując się na korzystanie z żeli lub batonów powinniście przetestować ich działanie na własnej skórze w warunkach treningowych.
Skład: rodzynki, suszone morele, mączka migdałowa, chrupki ryżowe, spirulina, nasiona sezamu, olejek pomarańczowy.